Zalanie pomieszczeń niższych kondygnacji to najbardziej oczywista konsekwencja braku hydroizolacji podpłytkowej w pomieszczeniu mokrym, takim jakim jest łazienka czy pralnia. Konsekwencje takiego błędu to także: odspojenia lub pękanie płytek, zniszczenie podłoża pod płytkami, rozwój korozji biologicznej, czyli wzrost grzybów i glonów. Nie tak dawno otrzymałem takie oto pytanie od glazurnika: W firmie, w której pracuję, mój kierownik stwierdził, że w miejscu, gdzie ma być prysznic, nie musi być stosowana folia w płynie. Czy to jest prawidłowe rozwiązanie? Ja twierdzę, że złe, a jak Pan myśli? Rzecz jasna – odpowiedziałem, że to złe rozwiązanie. Wsłuchałem się jednak w rozmowę pomiędzy kierownikiem i pracownikiem. Oto ta dyskusja. Kierownik – teraz fugi i płytki są znacznie mniej nasiąkliwe, więc same zabezpieczą podłoże przed zawilgoceniem. Pracownik – faktycznie, materiały okładzinowe mają znacznie lepszą jakość niż kilka lat temu, ale nadal nie są w stanie stworzyć jednolicie szczelnej warstwy. Mogą jedynie ograniczać przenikanie wody. Nawet przy użyciu najlepszych materiałów (płytek niskonasiąkliwych i fudze epoksydowej), istnieje możliwość przedostania się wody pod okładzinę (pęknięcia płytek, odspojenie się fugi od krawędzi płytek, nieszczelność przy baterii, akcesoriach łazienkowych, kratce kanalizacyjnej itp). I zawilgocenie gotowe.