Łazienka jeszcze nie tak dawno łączyła funkcję toalety i miejsca codziennej higieny. Im dalej w przeszłość, tym mniejsza, wciśnięta w ciemne kąty wąskich korytarzyków. W formie najbardziej „oszczędnej” – wspólna dla kilku lokali na piętrze! Jeśli do metrażowego ubóstwa dodamy smętny kinkiet zwisający w okolicach lustra i dyskretnie zlewający się z kolorem sufitu mdły plafon – otrzymamy pomieszczenie odwiedzane z konieczności i opuszczane bez żalu. Postęp techniki sprawił, że już w latach siedemdziesiątych XX wieku stosowano źródło światła naukowo zwane lampą elektroluminescencyjną lub wyładowczą, przeciętnym zjadaczom chleba znane jako poczciwa świetlówka.
Artykuł w całości zamieszczony w wydaniu papierowym!